Popularny „botoks” służy do czasowego, odwracalnego osłabienia lub zablokowania kurczenia się mięśni. Podajemy go na całe czoło i w okolicę tzw. „kurzych łapek”. Dzięki temu odmładzamy, łagodzimy surowy wygląd. Zapraszam do poczytania o tym co najważniejsze przed zabiegiem.
- Toksyna botulinowa jest lekiem sprzedawanym na receptę. Uprawnienia do wystawienia recepty i podawania leku ma wyłącznie lekarz.
- Lekarze używają wyłącznie najlepszych, dokładnie zbadanych, preparatów. Mówią co podają, a pacjent wyraża zgodę, podpisując formularz świadomej zgody.
- Lekarze nie podają tzw. botoksu niewiadomego pochodzenia. I nie ma powodu, żeby poprawiali po osobach nie posiadających uprawnień.
- Toksyna botulinowa jest bardzo skuteczną metodą odmładzania, jednak nie powinno się jej nadużywać, gdyż nie chcemy, aby po wielu latach wiotczejąca skóra, w połączeniu z osłabieniem mięśni, dała efekt odwrotny. Myślmy perspektywicznie.
- Częstotliwość korzystania z iniekcji „botoksu” nie powinna być większa niż co 6 miesięcy u młodych osób i rzadziej u starszych pacjentów.
- Nie kieruję się schematami. Ogólnie jest przyjęte, że „botoks” podaje się na „okolicę” i płaci też za jedną, dwie lub trzy okolice. Tak może być, ale nie musi. Dlaczego? Ponieważ najlepszy efekt uzyskuje się podając tyle ile potrzeba. Przykładowo, odpowiednik dawki na 1 okolicę podaję na całe czoło.
- Wiotczenie skóry czoła, pojawiające się wraz ze starzeniem się skóry, może spowodować opadnięcie powiek (odwracalne) lub „nawis” nadmiaru skóry. Lepiej wykonać serię mezoterapii peptydami, aby ujędrnić i zagęścić skórę.
- Czas utrzymywania się efektów zależy od nasilenia mimiki. Przy silnym marszczeniu czoła, u młodej osoby, efekt słabnie lub zanika po 4-6 miesiącach. Zalecam wykonać wtedy kolejny zabieg, czas utrzymywania efektów zacznie się wydłużać.